Długo zabierałam się za ten wpis. Przekładałam jego napisane kilka razy, bowiem miałam odczucie, że wszystko co napiszę na ten temat w kontekście biologii i psychobiologii, będzie tylko powierzchownym dotknięciem tematu, nie dającym ani rozwiązania, ani ukojenia.
Nie napiszę tu więc ani o konfliktach, ani o pacie hormonalnym, ani o korzyściach z depresji (przygotuję o tym oddzielny artykuł o stanach około depresyjnych). Moją intencją jest ukazanie istoty depresji, którą poznałam podczas mojej pracy z klientami i z osobistych doświadczeń.
Człowiek w depresji nie czuje teraźniejszości i nie widzi przyszłości. Jest zamrożony w swojej przeszłości – w traumie, która wszystko zmieniła, po której „życie już nie ma sensu”, po której „nic już nie będzie jak dawniej”, po której „moje życie się skończyło”. Nie ma to nic wspólnego z normalnym stanem obniżenia nastroju, trudnym czasem czy złym nastojem. To pustka i beznadzieja wypełniająca ciało i umysł. Czarna dziura pochłaniająca cały świat.
Jest też tam gdzieś w tle poczucie winy. Że zrobiłem… lub nie zrobiłem…, że byłem… lub nie byłem…, że to co się zdarzyło to moja wina.
I nie ma znaczenia jak człowiek ten radzi sobie w świecie zewnętrznym. Czy pracuje, czy ma rodzinę, czy się uśmiecha… Wewnątrz wygląda to zupełnie inaczej.
Ciekawym aspektem jest to, że często trauma była emocjonalnie tak mocna, trudna i bolesna, że człowiek zapytany co się wydarzyło, odpowiada „nic”, „ miałem fajne dzieciństwo”, „wszystko w porządku”, „nic wielkiego” lub „właściwie nie wiem”, „nie pamiętam”. Trauma została zepchnięta po podświadomości, ukryta przed „właścicielem”, aby mógł żyć dalej, aby zakleić plastrem niezagojoną ranę i nie musieć na nią patrzeć. Ale ona jest… i krwawi.
Co zrobić, aby depresja odeszła i nigdy nie wróciła?
Znaleźć ten dzień, znaleźć to zdarzenia, poczuć te emocje. Odkleić plaster i zobaczyć ranę, która nigdy się nie zagoiła, a teraz wreszcie ma szansę. Pożegnać przeszłość i podnieść głowę, aby zobaczyć przyszłość. Poczuć się wreszcie tu i teraz.
Czy jesteś gotowy, aby znowu czuć i żyć?
Joanna Żochowska